środa, 22 maja 2013

Rozważania nie tylko filozoficzne

Pogoda przekropna od kilku dni. Raz ciepło, raz chłodno i pada. Jak zachować pogodę ducha, gdy ciśnienie jest niskie? Gdy jakieś tęsknoty, niepokoje.

,,Raduj się w Panu, a on spełni pragnienia twego serca" (Ps 37). 
Te słowa dzwonią mi w uszach drugi dzień.
Raduj się, to znaczy mam się cieszyć. Mam szukać powodów do radości. Dobrych powodów.
Ta radość, to nie oparcie się na własnych siłach, ale na Kimś Wyższym.
To pozbycie się troski, zamartwiania na zapas, lęku o przyszłość.
To prawda, że wyszłam daleko poza strefę mojego komfortu.
"Raduj się"! Te słowa są mi bardzo potrzebne. Teraz.
Może dlatego mam się cieszyć? Bo zrobiłam tyle kroków do przodu?
Mam ochotę zawrócić. Wszystko mi mówi (prawie :)), że powinnam zawrócić.
Bo po co robić sobie problemy.
Ale bez problemów, też jest niedobrze.
Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca.
Czy ja znam swoje pragnienia? Czy podejmując te działania postępuję zgodnie ze swoimi pragnieniami?
Chyba tak.
A może te pragnienia odkryję działając? Odsłonią mi się w całej pełni? Odkryję źródełko pragnień, które nie mogło wybić, nie miało ujścia i woda robiła się nie-źródlana, mówiąc łagodnie?
Spełnić pragnienia swojego serca. Serca! ...
Odpowiedzieć na to, czego pragną uczucia. Znaleźć w tym przyjemność, rozkosz, nasycenie, zaspokojenie tęsknoty.
Czy można znaleźć przyjemność, rozkosz, nasycenie, zaspokojenie tęsknoty?
Jestem przekonana, że MOŻNA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz