czwartek, 2 maja 2013

Dieta podnosząca poziom serotoniny po zakończonym procesie odchudzania

Po zakończonej diecie, gdy waga jest już odpowiednia, dietetycy zalecają powolne przyzwyczajanie organizmu do "normalnego" jedzenia. W moim przypadku jest to praktyka czterech dni w tygodniu diety, która niewiele różni się od tej odchudzającej (jest wzbogacona niewielką ilością węglowodanów), a potem trzy dni tzw. uczty (jem to na co mam ochotę). Niestety to "jem na co mam ochotę" kończyło się jedzeniem dużo, wszystkiego, odczuwanym złym samopoczuciem związanym z przejedzeniem i ogólnym rozdrażnieniem. Dziwiło mnie to, bo na diecie nie byłam ani rozdrażniona, ani ospała.

Szukałam przyczyn i wyciągnęłam takie oto wnioski:

1. po okresie odchudzania organizm niejako chce nadrobić braki składników odżywczych,

2. jedzenie wszystkiego naraz (białka, węglowodanów, tłuszczu, owoców i cukru) powoduje problemy związane z trawieniem i ociężałość.
Wiem, że cukier to węglowodany. Wyszczególniam go dlatego, bo cukier bardzo szybko podnosi poziom glukozy we krwi, co skutkuje również szybkim jej spadkiem. Jest to czynnik stresujący dla mózgu i skutkuje wydzielaniem kortyzolu. W jakiej ilości? Pewnie jest to sprawa indywidualna. Najlepiej byłoby oczywiście z cukru zrezygnować wogóle. Podobnie z pszenicy, która wzmaga apetyt. Stąd moje wysyłki, by piec chleb żytni.

3. brak przerw między posiłkami powoduje, że organizm nie daje rady z trawieniem (co właściwie jest sprawą oczywistą).

Z dietą odchudzającą borykam się już właściwie ponad dziesięć lat. Pierwszy raz była to dieta niskokaloryczna, po raz drugi - dieta Dukana, a teraz odchudzałam się za pomocą profesjonalnie przygotowanej diety opartej na ważonych, odpowiednio dobranych składnikach. Cały proces uzupełniony był treningami. Spadek wagi mam już opanowany. Problemem jest utrzymanie wagi... bo jeść się chce ogromnie.

Znalazłam wyniki badań, które tłumaczą, dlaczego apetyt jest tak duży. Po odchudzaniu, gdy je się mało węglowodanów w czasie diety, następuje spadek serotoniny. Jednym ze sposobów jego uzupełnienia jest dostarczenie węglowodanów, ale w  dość specyficzny sposób. Ochotę mamy na tłuste i słodkie. Cały widz jest w tym, żeby jeść węglowodany, które trawione są powoli i nie łączyć ich z białkiem, czy tłuszczem. Wtedy tryptofan, powstały na skutek trawienia węglowodanów, nie musi konkurować z innymi aminokwasami, by dostać się z krwi do mózgu i bez problemu jest przez niego wychwytywany. W mózgu natomiast  wytwarzana jest dzięki niemu serotonina. Specyficzna dieta wystarczy, że trwa 7 dni i człowiek czuje się nasycony.

Jak wygląda dieta?

Posiłki wyznaczone są o odpowiednich porach tak, by składniki mogły być odpowiednio strawione, a węglowodany miały czas, żeby przeniknąć do mózgu.
Obiad i śniadanie są podzielone na dwa posiłki. Najpierw zjadana jest część węglowodanów, które po ok. 1,5 h powinny już prawie być strawione. Potem je się białko, po którym jest większa przerwa, bo trawi się je dłużej. Najdłużej trawi się tłuszcze.
Godziny podane są orientacyjnie. Najważniejsze, by zachować wyznaczony czas między posiłkami.


7.00 śniadanie cz. I - 100 g chudego kefiru, jogurtu lub jeszcze lepiej mleka migdałowego z 50 g płatków owsianych i 3 szt. moreli suszonych (poniżej 4 g białka, 30 g węglowodanów, 15 g węglowodanów z owoców)

8.30 śniadanie cz. II - 100 g chudego twarogu, 100 g kefiru oraz np. garść mrożonych malin (24 g białka i 15 g węglowodanów z owoców)

12.00 obiad cz.I - 200 g marchwi, ok. 60 g ryżu lub kaszy jaglanej, odrobina jogurtu, posypane cynamonem

13.30 obiad cz. II - ok. 100 g chudego mięsa, warzywa jakie lubimy - gotowane to 1/2 szklanki a surowe - 1 szklanka, tak by posiłek zawierał 24 g białka i 10 g węglowodanów z warzyw

16.30-17.00 przekąska zawierająca 30 g węglowodanów (znalazłam pierniki lukrowane - niestety słodkie lub chlebek żytni wasa)

18.00-19.00 kolacja zawierająca 45 g węglowodanów ze zbóż, 10 g węglowodanów z warzyw i 5 g tłuszczu, np. 1/2 szklanki chińskiego makaronu, szklanka posiekanych grzybów, cebuli, brokułów z jedną łyżką oleju albo 3 bułki kajzerki posmarowane łyżeczką masła z sałatką z surowych warzyw (1 szklanka).

Dzięki takiemu jedzeniu uzyskujemy coś jeszcze. Kiedy trawione są białka wydzielane są inne enzymy niż wtedy, gdy trawimy węglowodany. Spożywane razem powodują, że enzymy potrzebne w procesie trawienia   nie oddziałują tak jak trzeba i pokarm nie jest do końca strawiony. Resztki niestrawionego pokarmu krążą po organizmie i powodują, że źle się czujemy. W przypadku tej diety problem ten przestaje istnieć. O pokarmach, które można łączyć w jednym posiłku opisuje dieta dr Haya. Sprawdźcie sami co się dzieje w jelitach gdy jemy wszystko razem... :)

pozdrawiam

E

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz