czwartek, 30 sierpnia 2012

Mam sporo przemyśleń na skutek wczorajszej rozmowy. Wiele pytań krąży mi po głowie. Jak to jest, że osoba prawa, z zasadami wikła się w związek pozamałżeński? Nie ma świadomości zdrady? Dzieje się to małymi kroczkami w towarzystwie miłych, przyjemnych uczuć, wrażeń? Trzeba być nieświadomym tego, co się dzieje w sercu, w głowie? Nie umieć nazywać własnych uczuć? Potępiać zdradę, brzydzić się nią tak w ogóle, a kiedy to ma miejsce w moim życiu, nie rozpoznawać tego? Tracić kontrolę pod wpływem emocji? A potem wracać do rodziny i nawet przed sobą samym grać, że to nie miało miejsca, to nic nie znaczy, jest ok? Jest to dla mnie obrzydliwe, okropne. Odbiera mi wiarę w ludzi, w prawość serca, wewnętrzną uczciwość człowieka wobec samego siebie. Jak sobie z tym poradzić???
E.

środa, 29 sierpnia 2012

Jutro Starsza wychodzi ze szpitala. Skończy się jeżdżenie do niej, za to od przyszłego tygodnia zaczną się eskapady do szkoły z chorą nogą. Musimy pomyśleć o wygodnym bucie. Dobrze, że jeszcze ciepło to może jakiś klapek lub sandał okaże się pomocny.
Dobrze, że wychodzi, bo na piątek jesteśmy zapisane do okulisty!! Ale trafiłam z tym terminem...
Wczoraj było wieczorne bieganie. Nawet możemy pogadać w trakcie! 4 razy po 6 min czyli razem 229!
Dziś nie mogłam przejeść owoców i marchewki, które miałam na drugie śniadanie. A teraz męczę obiad :)
Badania wyszły ok. Erytrocyty 4,70 mln, Hg 13,2, Ht 39,8 OB 5. Cieszę się, że w porządku. Na razie bez soli i z wodą 4 litry jak do tej pory.

E.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Nasz starsza córcia już po zabiegu. Noga nareperowana. Była bardzo dzielna. Pojechałam do niej dopiero gdy wróciła i dała znać, że już po. Nie myśleliśmy, że to będzie tak szybko. "Głupi Jaś" powoduje dziwne nastroje. Opowiadała różne rzeczy, a nie koniecznie pamiętała potem co mówiła. Noga była znieczulona aż do wieczora. Za to nie bolała. Operował lekarz "nasz", z innego oddziału. Zdziwił się, że jest wyznaczona do wyjścia dopiero na sobotę. Może coś się uda wcześniej...
Trening w sobotę był pełny, z hantalmi, biegiem i jazdą na rowerze. Bieg razem 205 min.
Dziś kończę dietę tak radykalną. Nie mam zamiaru zmieniać coś drastycznie, ale to już nie będzie dieta odchudzająca. Wystarczy, bo zaczyna mi się śnić, że jestem niedożywiona :). Zamiana gruszek na brzoskwinie bardzo pomogła w zeszłym tygodniu.

E.

sobota, 25 sierpnia 2012

Uff! Zamówiłam książki do szkoły dla dziewczyn. Pierwszy raz przez internet. Mam nadzieję, że taniej. Wszyscy tak mówią, ale nie miałam czasu sprawdzać. Sprawdzę, jak przyjdzie przesyłka. :)
Pogoda ładna, choć wietrznie i sporo chmur. Dziś trening będzie!
Córki razem w szpitalu. Starsza zażądała wizyty młodszej i siedzą razem. Ja pojadę do nich wieczorem.
E.

piątek, 24 sierpnia 2012

Odkąd na drugie śniadanie zjadam owoce chodzę głodna. Zjadłabym konia z kopytami. Zjadam gruszkę, bo to mam na działce, ale jutro zjem coś innego, bo się męczę. :(
W przyszłym tygodniu dowiem się jakie mam wyniki badań. Okazuje się, że mam niskie ciśnienie i ono dość mocno mi dokucza. Wczoraj kiedy nachylałam się przy zakupie butów po szkole dla młodszej córki, to za każdym razem kręciło mi się w głowie... Piszą, żeby się więcej ruszać :)) Jak skończę dietę i zacznę używać soli to mam nadzieję, że będzie lepiej. Dziś to chyba dokłada się pogoda, bo padało i nadal jest pochmurno.
Ostatni tydzień dość mocno zajęty, bo przygotowania do szkoły. Starsza córka dziś przyjęta została na zabieg usunięcia narośli na pięcie. Zabieg w poniedziałek, a ona musi przeleżeć weekend w szpitalu, bo wyjść na przepustkę nie ma. Będziemy ją odwiedzać.
E.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Po treningu w sobotę niestety bolało mnie prawe kolano. Zrobiłam trochę przerwy w jeździe na rowerze i bieganiu. Następne bieganie było dopiero we wtorek - 4 razy po 5 minut !!! I pełny trening wczoraj. Razem przebiegłam 185 min. :))) Kolano nie bolało. Za to koniecznie muszę poczytać o technice biegania. Spada się na całą stopę, czy na palce ??? Nie mam o tym pojęcia. Na całą stopę wydaje się lepiej.
Parę spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Bardzo miłych. I sporo przemyśleń dt. pracy.

E.

sobota, 18 sierpnia 2012

Zmieniłam wygląd bloga, bo doszłam do wniosku, że ciężko się czyta kiedy są ciemne kolory. Nie mam czasu eksperymentować, więc to tak też na pewien czas.
Wczoraj wieczorem, po długim pobycie w pracy i powrocie do domu biegaliśmy 4 razy po 4 minuty. Już drugi raz w tym tygodniu. W poniedziałek policzę ile to minut już byłe tego biegania. Dziś rano pełny trening, też z bieganiem. Waga spada. Od dziś koniec z karczkiem. Aż do następnego razu :)
Nasze brzoskwinie się skończyły. Szkoda. Ostatni raz jadłam je na drugie śniadanie.
Widzę już efekty biegów, treningów itp. Więcej się uśmiecham. I mam bystrzejsze myślenie!!!! Kondycję tak przy okazji lepszą :)))
Bardzo dobrze wykorzystujemy wakacje w tym roku, choć wyjazdów niewiele. Ruszamy się dużo. Porządkujemy sprawy naszego domu. Młodsza córka więcej się porusza. Albo trzeba powiedzieć, że zaczęła się ruszać. Często z nami biega, ale jak będzie opuszczać treningi to w przyszłym tygodniu już chyba nie da rady pobiec tyle co my. Musimy coś wymyślić, żeby nie opuszczała. Atmosfera w domu b. ciepła. Sprzyja odpoczynkowi i nabraniu sił.
E.

czwartek, 16 sierpnia 2012

Spróbowałam określić to do czego dążę. Potrzebuję mieć to przed oczami. Pewnie będę jeszcze modyfikować.
Trening w poniedziałek się udał. Ale po nim padłam i przespałam z przerwą na mycie 12h. Wczorajszy dzień luzacki, bez pośpiechu, świąteczny.
 Znalazłam tekst, który mi się podoba, dotyczący nawyków tych, którzy utrzymują wagę:
http://zdrowie-witaminy.pl/component/content/article/3-zdrowie/437-sekrety-szczupych-kobiet.html

A jeśli chodzi o wczesne wstawanie to zaświtało mi w głowie, coś co słyszałam już wcześniej:
"Jeżeli Pan domu nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.
Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.
Daremnym jest dla was
wstawać przed świtem,
wysiadywać do późna -
dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko;
tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."
Ps 127
No i co?? Podporządkować się temu? :)

E.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Dziś odkryłam coś, co wcale mi się nie podoba. Nie podoba mi się we mnie. 
Okazuje się, że kiedy widzę pewność siebie bliskiej mi osoby, to czuję obawę. Boję się zranienia. Bo wykazuje za dużo inicjatywy?? Bo zrobi coś co mi się nie podoba, bo to że mi się nie podoba nie ma dla niej żadnego znaczenia?? Bo nie pamięta, nie rozumie, zapomniała, że nie jest fajnie być potraktowanym obcesowo, bez uczuć. Że można czuć się niepewnie, potrzeba wsparcia, akceptacji, a nie tylko "... nie chcesz? to zrobię to sama..." albo po prostu bez żadnego pytania. Wystarczy: "... co planujesz? nic? to ja zamierzam to i to..."
Co z tymi uczuciami??? Żyją własnym życiem. I nie można im odmówić jednak logiki. Bo nie pojawiają się bez powodu. Zadziwia mnie to, że czasem wypieram dość długo coś, co nie chcę czuć, a potem wreszcie przyznaję sobie prawo do tego. I słusznie!!! I bardzo słusznie!

E.
W piątek miałyśmy z dziewczynami maraton po Ptaku, więc już sił na wieczorny trening nie było. W sobotę za to pełny trening, który zajmuje mi niestety ponad dwie godziny. Mam nadzieję, że potem będzie sprawniej.
Dieta na karczku wreszcie się skończyła, by wrócić ponownie dziś. :) Dam radę! Waga spada. I o to chodzi. 
W niedzielę pojechaliśmy do stolicy, by obejrzeć miasto z XXX-go piętra Pałacu Kultury. Do tej pory oboje z mężem nie byliśmy tam, choć nasze dziewczyny tak. Niestety później ugrzęźliśmy w Złotych Tarasach... Córki zadowolone.  :) Planują już następne wycieczki.... Wieczorem dałam się wyciągnąć na 17 km w szybkim tempie na rowerze. Czy średnia 20,8 km/h to szybkie tempo??? :)
Wczoraj niestety dopadł mnie dołek. Chyba jednak wczesne wstawanie bez wczesnego chodzenia spać jest nie dla mnie :( Mąż był bardzo cierpliwy w wysłuchiwaniu moich żalów. 
Dziś się zbieram. Dopiero dziś planuję trening kolejny. Jak mnie to wkurza, że moje emocje są tak silne i mają tak duży wpływ na to co robię. Jak to zmienić???
Czytałam opis filmu "Długie dzieciństwo" Ciekawe czy warto się wybrać?

E.


czwartek, 9 sierpnia 2012

Wczoraj ułożyłam sobie w głowie jak wkomponować bieganie, jazdę do pracy i ćwiczenia w ramach ujędrniania ciała w jedną całość. Dziś udał mi się trening tak jak powinien wyglądać, czyli 5 min rozgrzewki, trening ujędrniający tzw. flexi (nie wiem, dlaczego tak się nazywa), brzuszki 12 razy po 20 (muszę sprawdzić, czy nie przesadziłam), bieg z wysokim tętnem (tu może nie za bardzo się czepiajmy tego tętna) i prawie godzina jazdy na rowerze. Jestem baaardzo z siebie zadowolona. :) Rano oczywiście wczesne wstawanie i czas na przemyślenia. Super. Cały czas testuję, czy tak wczesne wstawanie mi służy. Bo nie chodzi o to, by bić rekordy, przeskakiwać siebie, a potem chodzić na rzęsach...
No i trzeci dzień jedzenia karczku ze smalcem w małych ilościach (karczek i smalec) plus warzywa - ogórek i pomidor. Nie lubię tej diety. Jeszcze tylko jutro :)
Jutro z dziewczynami pojedziemy gdzieś połazić po sklepach.
Czas biegów - 85 min. 
A swoją drogą jak się to robi, że się mierzy dystans? Są do tego jakieś urządzenia??

E.

środa, 8 sierpnia 2012

Dziś pora napisać o tym co już się udało i jeszcze się udaje w zakresie utraty wagi. Chudnę od kwietnia tego roku z panem Konradem Gacą . Dzięki niemu byłam na siłowni. Dzięki niemu też przekonałam się, że mogę jeść tylko tyle ile jest wyznaczone, czyli tyle ile chcę. Najtrudniejsze były pierwsze dwa tygodnie. Czułam się rzeczywiście źle, gdy mój organizm przestawiał się na tryb chudnięcia. Teraz czuję się bardzo dobrze. Mam dużo sił. Dużo się poruszam, polubiłam ruch. Schudłam prawie 20 kilo. Mam zamiar jeszcze zrzucić prawie 5. Po odchudzaniu i rozpoczęciu jedzenia solonego podobno przybywa 3 kilogramy, więc dlatego to jest aż 5 kilo. Jestem panu Gacy ogromnie wdzięczna za to co robi i za panią Anię Całkę, która jest bardzo ciepłą osobą i wspiera mnie jako konsultantka. To wszystko jest ogromną zmianą w moim życiu.
Kiedy na jesieni robiłam zakupy w naszym podłódzkim centrum handlowym Ptak, to czasem usłyszałam - "niestety mamy tylko małe rozmiary". A teraz gdy byłam niedawno sprzedawca mi powiedział "niestety nie mamy małych rozmiarów". Dziwne odczucie. Przecież jestem tą samą osobą!!!! Ale nie taką samą :)))

E.

PS. Wczoraj biegałam 4 razy po 3 min!!! Razem 73 min biegu :))) No i rowerem do pracy i z powrotem - 30 km.

wtorek, 7 sierpnia 2012

W nocy lało. Deszcz się przyda,bo bardzo było sucho. Może dlatego, że przed deszczem, na zmianę pogody, nie miałam sił na nic. Bieganie zostało więc koniecznie na dziś. Chłodniej - to będzie pewnie łatwiej. Może powinnam liczyć minuty, które przebiegłam? Bo dystanse są jeszcze mniejsze :( No to proszę - 61 min. Tylko mi się nie śmiać :)
Dziewczyny spały dziś w namiocie na naszej działce. Śpiewały piosenki oazowe do późnej nocy. Ok 1.00 obudziły nas ich śmiechy. Kazaliśmy spać i uciszyło się. Pierwszy raz śpią w namiocie. Młodsza już dawno chciała tego spróbować. Pożyczyliśmy namiot. Było dużo frajdy wczoraj przy rozkładaniu. A mnie przypomniała się podróż z rodzicami do dawnej Jugosławii. Bo namiot jest taki sam jak ten nasz. Oczywiście nie wrócił z nami, bo został sprzedany. Miałam wtedy 9 lat :))). Ech...

E.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Dziewczyny już z nami. Dużo opowieści o wyjeździe. Dużo szczekania, bo nie umiem przekazać psu, że rzeczywiście NIE CHCĘ żeby szczekał. Nie życzę sobie. Nie dlatego, że mnie teraz boli głowa, albo, że nie jest ten moment, albo nie na tą osobę. Po prostu ma nie szczekać i tyle. Ale ona tego nie rozumie :(
Powrót do domu w pt odbył się na rowerze. Chyba z pracy mam z górki, bo zdecydowanie łatwiej się jedzie. Jak to z pracy :). W sobotę i niedzielę wyrobiłam normę biegania drugiego tygodnia. Dziś zaczynam 3 min biegania i 1 min marszu. Moja młodsza córka nie mogła zrozumieć ile to się minut biega. I jak zrozumiała, że jest to owszem 8 min (w zeszłym tyg) ale po 2 min i przerwa to było bardzo dużo śmiechu z tego biegania ... Ale ja jej jeszcze pokażę!!! W so biegła ze mną, ale w niedzielę, była "za bardzo zmęczona". Dziś miało lać i grzmieć, a tu gorąco. Znów pojechałam na rowerze do pracy. Tak trzymać!

E.

piątek, 3 sierpnia 2012

Dziś, tak jak wczoraj, przyjechałam do pracy na rowerze ponad 14 km. Pogoda się coś psuje, ale odbieramy dziś nasze dziewczyny z wyjazdu, więc mąż podjedzie po mnie do pracy samochodem. A czy przesiądę się na rower w drodze powrotnej to już inna sprawa :). Jedziemy z dziewczynami do mojej Mamy. Zabierzemy wreszcie naszego psa. Nie było jej (bo to ona) u nas ponad miesiąc. Tęsknimy za nią. Tzn. ja i młodsza córka. Mąż coś nachmurzony, Chyba ma inne pomysły na spędzenie popołudnia niż wizyta u Teściowej... A co z potrzebą i obowiązkiem (:)) podtrzymywania rodzinnych kontaktów??? No, może to tylko chwilowe humory.
Wieczorem mam zamiar pobiegać.

A tu link który pomógł mi zacząć:  
 http://bieganie.natemat.pl/5617,jak-zaczac-biegac-bieganie-bez-wypluwania-pluc-czyli-przewodnik-poczatkujacego-biegacza

No i ogromne podziękowania dla p. Bartosza Zajączkowskiego:
 http://zajaczkowski.org/2008/11/13/wybiegaj-sobie-zdrowie/
To on mnie przekonał :)

E.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozpoczynam pisanie bloga... Po co? Bo chcę się zmobilizować do wprowadzenie w życie tego wszystkiego, co już rozpoczęłam i tego, co gdzieś tam kołacze się po mojej głowie.
Pierwsza sprawa i najbardziej wymierna czyli to, że rozpoczęłam moją przygodę z bieganiem. Bieganie to na razie za dużo powiedziane. Po prostu robię pierwszy krok, czyli bieganie naprzemienne z marszem. Biegnę i maszeruję naprzemiennie. To drugi tydzień więc 2 min biegu i 1 min marszu. I tak 5 razy. Mój cel? Biec przez 1 godz. A tak naprawdę wszystko to jest celem, co wiąże się z uprawianiem sportu:
1. lepsza kondycja,
2. zachowanie wagi,
3. lepsza koncentracja,
4. praca nad pozytywnym myśleniem.

pozdrawiam

E.