wtorek, 27 maja 2014

Po maturze, ale przed wynikami

Zdawanie matury zakończyło się w zeszłym tygodniu. Są tylko wyniki ustnej - j. polski 40%, a j. angielski - 67%. Dobrze jest :) Reszta wyników dopiero na koniec czerwca. Czekamy.
M. płynie czas bardzo pracowicie, bo po zadaniu ostatniego ustnego, tata zgłosił potrzebę aktywnej pomocy w ciągu dnia w pracy. Z jednej strony z żalem (bo nie ma wakacji), a z drugiej popychana zazdrosnymi okrzykami młodszej siostry, podjęła wyznaczone zadania. Radzi sobie super. Jak wraca, to musi się położyć, bo tak jest zmęczona.

Gusia wchodzi w nowy tryb funkcjonowania. Zmieniliśmy sposób komunikacji. Był - ciepło, żartobliwy, a jest - ciepły, ale z dystansem, z pozycji autorytetu. Nie wchodzimy w dyskusje. Unikamy prowokacji, podniesionego głosu. Jest spokojniej, a wymagania są konkretnie wyznaczone. Na razie - sukces. Chwila oddechu. Damy radę.

wtorek, 20 maja 2014

Marzenia

 

Mam wielką ochotę wybrać się na wycieczkę rowerową po Berlinie. Znów mam ochotę, bo w zeszłym roku też miałam :). Teraz bardziej konkretnie, to może uda się tam dotrzeć. Koniecznie z własnym rowerami. Może na jedną noc pojedziemy?

niedziela, 18 maja 2014

Przed ostatnim etapem

Jutro polski, pojutrze angielski ustny. Nauka trwa...

Wczoraj i przedwczoraj czas intensywnej pracy, rozliczania dokumentów. Szło dobrze, aż do 20.00. Zaczęło się chrzanić, bo czegoś brakuje, coś nie tak. A myślałam, że o tej porze to już będę miała skończone. Zakończyłam o 23.30.

Miałam do biura przesłać informację podsumowującą dla kogoś. Fax działa automatycznie, odzywa się taki charakterystyczny sygnał. Nic to, że pora późna. Niech mają czas na własne rozliczenia.
Dzwonię, a tu ktoś podnosi słuchawkę i nic nie mówi. Oniemiałam z wrażenia, ale za chwilę usłyszałam sygnał faxu. Wysłałam dokument.

Nie tylko piekarze i lekarze pracują w nocy. Księgowi też :) Wszak to czas przed wpłatą podatku dochodowego.

Niedziela, pogoda niepewna. Tak jak w zeszłym tygodniu. Co zrobimy?

E.

środa, 14 maja 2014

Wycieczka rowerowa

W ostatnią niedzielę pogoda nie była zbyt zachęcająca do wycieczek. Chłodno, pochmurno i groziło deszczem. Nie planowaliśmy nic konkretnego. Jednak ok. 15 wpadła nam do głowy myśl, żeby po raz pierwszy zabrać rowery na samochód, pojechać w nowe miejsce i stamtąd zrobić wypad na rowerach.
Godzina była już późna na plany, pomysł trochę szalony. Zapakowaliśmy trochę jedzenia, picie i nieprzemakalne ubrania. Rowery na dach i ... pojechaliśmy nas Zalew Sulejowski, z zamiarem okrążenia go. Przewidywany dystans to 50 km.
W trakcie szykowania w domu rozpadało się, nawet zagrzmiało. Dziewczyny śmiały się z nas i robiły zakłady, że wrócimy zmoknięci. Jak dojeżdżaliśmy do Piotrkowa Tryb. przestało padać i rowery wyschły.
Dojechaliśmy do Sulejowa. W Podklasztorzu zostawiliśmy samochód i przesiedliśmy się na rowery.


 Tutaj widać klasztor Cystersów.

 
Jechaliśmy do Zarzęcina, ale nie trasą rowerową, bo było już późno i chcieliśmy nadrobić asfaltem. Od Zarzęcina wjechaliśmy na drogi polne lub częściowo utwardzone. Jechaliśmy wytyczoną trasą aż do Karolinowa. Zaglądaliśmy nad Zalew.



Dojechaliśmy do Twardej, ale wtedy już doszliśmy do wniosku, że trzeba odbić na wschód i zawracać, bo pora już późna. Wracaliśmy przez Bukowiec, Błogie Rządowe i Prucheńsko. Widzieliśmy stare domostwa. Są wspomnieniem przeszłości i wyglądają tak nostalgicznie.

Dom kryty strzechą.


Sercem domu był piec. I takim pozostał. Widzicie kwiaty w oknie? Czyżby tam ktoś mieszkał??




 Przejechaliśmy dystans 45 km. Nie spadła ani jedna kropla deszczu. Zobaczyliśmy nowe, ciekawe miejsca. I wróciliśmy szczęśliwie do domu. Zakłady wygraliśmy :)

pozdrawiam serdecznie

E.


sobota, 10 maja 2014

Jak zrobić sobie (nie)fajnego psikusa

Należy przygotować do prania czarne ubrania, skarpetki i bieliznę. Do kieszeni jednej pary spodni włożyć kiepskiej jakości chusteczkę higieniczną. Te dobrej jakości, niestety się nie nadają, bo nie wykazują w trakcie prania wymaganych właściwości. Następnie włożyć wszystko do pralki, nasypać proszku i włączyć odpowiedni program.
Po wyłączeniu się pralki, otwieramy bęben i możemy podziwiać zawartość pralki - czarne elementy ubrań w nieregularne białe kropki. Zakładam, że nie chcemy pozostać przy tym efekcie pracy urządzenia piorącego. Zawzięcie więc trzepiąc, wieszamy pranie na drążkach, sznurkach itp. w zależności od tego, czym dysponujemy. Oczywiście, to nie wystarczy. Następnego dnia, po wysuszeniu prania, bierzemy szczotkę i cierpliwie, miejsce przy miejscu, odwracając ubrania na obie strony, zdejmujemy białe kawałeczki, na które rozpadła się chusteczka.

Uwaga! Jeśli potrzebujesz jakiegoś odstresowującego, bezmyślnego zajęcia, w trakcie którego będziesz mógł(a) oddać się całkowicie i bez reszty prostej pracy - to właśnie jest propozycja dla Ciebie!


Polecam! Właśnie skończyłam...

 

E.

piątek, 9 maja 2014

Tort bezowy "maturalny"

Pokusiłam się wczoraj o upieczenie tortu z białek. Przepis prościutki - ubiłam białka, dosypałam składniki i poszliśmy biegać. I to nie sami - z maturzystką, jako że była wymęczona intelektualnie po rozszerzonej fizyce. Młodsza pilnowała pieca :) (jak to dobrze, że jest elektryczny, z termometrem).



 
A oto przepis:

Składniki:

6 białek,
300 g cukru,
1 łyżeczka mąki zimniaczanej,
1 łyżeczka octu winnego,
500 ml śmietany kremówki,
1/2 słoiczka dżemu jagodowego (kupiłam w biedronce)

Białka ubić na sztywno, pod koniec ubijania stopniowo dodać cukier. Ubijać, aż powstanie jednolita masa. Dodać mąkę i ocet. Ubijać jeszcze chwilę.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 st. C. Na papierze do pieczenia wyłożyć masę tak, by brzeg zewnętrzny był w kształcie koła o średnicy ok 25 cm. Zewnętrzny brzeg powinien być nieco grubszy. Wstawić do piekarnika. Po 5 min zmniejszyć temp do 150 st. C. Piekłam przy włączonej dolnej i górnej grzałce przez 1,5 godziny.
Po upieczeniu wyjąć, zdjąć z papieru, ułożyć na dużym talerzu.
Na wierzch rozkłada się ubitą śmietanę i ozdabia dżemem jagodowym.

Przepyszne!

E.

środa, 7 maja 2014

Matura trwa

Egzaminy odbywają się przez cały tydzień. Moja córka pisze dziś test z j. angielskiego. Najpierw poziom podstawowy, a później rozszerzony. Druga część będzie od czternastej. Właśnie rozmawiałam z G. Jest zaskoczona, że pierwsza część była taka łatwa. Mam nadzieję, że ogarnie dobrze pytania z dalszej części.
Wczoraj była matematyka podstawowa. Podobno dostanie 100% (???) Oby! :)
Gorzej z językiem polskim z poniedziałku. Była tak niezadowolona, że nie miałam odwagi zapytać, jakie były pytania. Zapytam w weekend.

Wiosna. Marchewka na działce zasiana w Wielką Sobotę jest już widoczna. Rzodkiewka też.
Kołdra silikonowa kupiona niedawno spisuje się tak dobrze, że zamierzam kupić drugą, z poduszkami.

poniedziałek, 5 maja 2014

Majówka

Majówka obfitowała najpierw w porządki wiosenne - letnie ubrania zostały przywrócone do łask, uprasowane, a kołdry i wszelka pościel - przejrzane. Pozbyłam się dwóch kołder z pierza, czego nie miałam odwagi zrobić do tej pory. Zamiast nich mam dwie nowe z wkładem silikonowym.
Rodzinka kołdry przetestowała i oceniła bardzo pozytywnie.
Sportowo  nie było za bardzo, ale dwa treningi biegowe, raz ciężarki i raz rower, to byłoby na tyle, co się udało.
Druga część majówki to nieustanne spotkania z rodziną związane z I Komunią siostrzenicy mojego męża.  Miło było porozmawiać, poopowiadać o swoich problemach, podzielić się życiem. A wczoraj nie byliśmy w stanie przejeść wszystkich pyszności, które były przygotowane w domu, gdy wróciliśmy z podniosłej uroczystości :)
Dziś - dieta.

pozdrawiam serdecznie

E.