sobota, 11 maja 2013

Deszczowa sobota

Pięknie ćwierkają ptaki. Wieczorny spacer z psem w maju, to sama przyjemność.  Mimo, że kropi. Dzień upłynął pod znakiem pieczenia ciast. Obiecałam przyjaciółce upiec dwa na I Komunię jej córki. Sernik ze snickersami i jabłecznik w kruchym cieście będą jutro cieszyć podniebienia gości. Pewnie znacie... Mam frajdę, że mogłam pomóc. Dla nas upiekłam sernik Małgosi (już dawno czekała) i pizzę.

Zastanawiam się nad tym, czy sama sobie wymyślam te wszystkie prace kuchenne i nie tylko kuchenne? Im więcej się angażuję w dom, tym więcej widzę, że warto byłoby zrobić jeszcze to, czy tamto. A może to tak, gdy ma się nastolatki - potrzeba więcej piec i gotować? Chyba nie. :)


Wieczorem, najpierw my pokazaliśmy dziewczynom wywiad z Anną Golędzinowską (warto zainteresować się postacią) tutaj na youtube
(jakoś nie udało mi się tego inaczej umieścić, blogger nie chce mnie słuchać), a potem Gosia zaserwowała nam film "One day". Poruszył mnie ostatecznie gdzieś głęboko, choć długo nie mogłam się wkręcić w treść. Pewnie na dużym ekranie byłoby o wiele łatwiej. Ale i tak warto zobaczyć.








pozdrawiam serdecznie

E.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz