piątek, 27 września 2013

Moja mama

Mieliśmy kłopotów nie lada przez ostatnie dwa tygodnie. To za sprawą mamy, która przewróciła się w tramwaju, zabrało ją pogotowie i okazało się, że złamała krąg L4. Była tak przestraszona tym, co się stało i co będzie dalej, że nie wstawała z łóżka nawet do ubikacji. Było nam ciężko, czuliśmy  się bezradni, nie potrafiliśmy jej pomóc. Dopiero wczoraj była u niej znajoma rehabilitantka i w ciągu 10 min postawiła ją na nogi! Byłam zaskoczona, bo nie myślałam, że to tak szybko jest możliwe po dwóch tygodniach leżenia. Dziś miała za zadanie rano wstać z łóżka i cały dzień poruszać się po domu. Trochę wątpiłam, że wstanie, ale wstała! Łóżko było poskładane. Dziś znów przyjdzie rehabilitantka i wzmocni to, co udało się wczoraj. Ale radość!

pozdrawiam serdecznie

E.

wtorek, 10 września 2013

Oj, dzieje się!

Wróciliśmy z urlopu jeszcze przed końcem sierpnia. Ostatni tydzień wymagał ode mnie wytężonej pracy, bo gdy wyjeżdżam moja praca leży odłogiem. Jakieś podsumowania, rozliczenia, których nie zrobiłam wcześniej. No, i emocje, bo od 2 września miałam zaplanowaną pracę w nowym miejscu. Obowiązków więc dwa razy tyle, no i obawa jak to będzie, czy podołam, czy dostanę umowę i na jak długo. Minął już ponad tydzień. Myślę, że będzie dobrze. Musiałam się w końcu pozbierać w niedzielę, na koniec weekendu, bo napięcie sięgało zenitu. Pomogło bieganie, choć nie miałam siły tyle, co zwykle. Po treningu głowa przestała mnie boleć. I pomyślałam sobie - "Czego ty kobieto martwisz się na zapas, jak dopiero wchodzisz w nowe obowiązki? Jak nabędziesz doświadczenia, to dasz radę. A teraz zauważ, że tak naprawdę nie masz, póki co, żadnej odpowiedzialności, więc po co się martwisz?" Wylądowałam więc, emocjonalny balonik pękł. Prawie ... :).

Wczoraj dostałam umowę! Na dwa lata! A myślałam, że okres próbny miesięczny, no ... może trzymiesięczny... Super!

Teraz wypada sobie poradzić.
 

E.

ps. Ale tego sposobu ubierania się nie znoszę!