wtorek, 2 października 2012

W ostatni czwartek czułam się już lepiej. Katar jakby przeszedł. Poszliśmy biegać. Nie było zimno. Po prostu lekki chłodek, właściwie jesienny. Czułam, że bieganie po 6 min 4 razy dotyka już granicy moich możliwości fizycznych w tym momencie, ale frajda i poczucie takiego spełnienia i jakiejś wolności było bardzo przyjemnym doświadczeniem. Jak wróciłam, po 15 min miałam taki katar, że nie rozstawałam się z chusteczką do samego wieczora. Nawet oczy miałam mokre. :( Chyba rozgrzanie zatok połączone z chłodnym powietrzem tak podziałało. No, to trzeba było się powstrzymać...
Wczoraj nie ryzykowałam ćwiczeniami na dworze. W naszym mieście jest miejsce, które nazywa się Strefą kobiet - http://www.strefa-kobiet.com.pl/ , pomagające mi w zeszłym roku odzyskiwać siły poprzez ćwiczenia fizyczne i cały czas bardzo ciepło o nim myślę. Popatrzyłam na grafik - trening obwodowy w poniedziałek, a zaraz po nim mój ulubiony pilates. Postanowiłam pojechać i bez chłodnego wiaterku miło się poruszać.  Plan powiódł się idealnie, moja kondycja w porównaniu z tą sprzed roku o wiele lepsza. Humor mi się poprawił. Przyjemność była duża.
E.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz