poniedziałek, 3 grudnia 2012

Jak spowodować, aby ktoś chciał rozpocząć zmianę, jak dać mu nadzieję na to, że jest cel, który chciałby osiągnąć i może to zrobić? By nie było tak, że czołgamy się przez kolejny dzień, czekając aż minie, a ten następny też nic nowego nie przyniesie. Jak nauczyć jednostkę zaspokajania swoich potrzeb?


W Siemianowicach Śląskich Powiatowy Urząd Pracy w ramach aktywizacji bezrobotnych rozdaje bony pieniężne na dowartościowanie samotnych matek w ich własnych oczach. Dodatkowo oferowano doradztwo, szkolenie, a bon opiewał na 2,3 tys. zł. Można było za te pieniądze kupić ubranie, obuwie, figi, biustonosz, torebkę, zapłacić za wizytę u dentysty, protetyka, okulistę, optyka, fryzjera, kosmetyczkę, wizażystkę itp. oraz wynająć opiekę nad dzieckiem w czasie szkolenia. Wybrano te kobiety (25-30 lat), które były rzeczywiście zaniedbane, nie umiały się zachować, nie wierzyły w to, że stać ich na to, aby coś z siebie wykrzesać. Zawody które wybierały, to kucharz, handlowiec, opiekunka dla osób starszych i niepełnosprawnych, sprzątaczka, szwaczka. Panie kupiły sobie ubranie do pracy - czyli białą bluzkę, czarne spodnie, buty, wydawały pieniądze rzeczywiście z głową. I okazało się, że wszystkie panie stanęły na nogi, znalazły staże. Pracodawcy mówią, że przedłużą umowy, a potem chcą zatrudnić je na swój koszt.


Jest to przykład dotyczący bezrobotnych, a mnie zastanawia coś innego. Często człowiek tkwi w jakiejś sytuacji, problemie, z którym nie umie sobie poradzić. Nie umie, bo stosuje te same rozwiązania, popełnia te same błędy, jego działania są nieskuteczne. Wystarczy, aby ktoś podpowiedział, co należy zrobić. Czasem potrzebne są na to środki finansowe, a czasem wcale nie. Myślę sobie, że nawet nie zawsze potrzebne jest prowadzenie za rączkę od początku do końca. Chodzi o to, aby człowiek podjął jakąś zmianę, zobaczył efekty, uwierzył, że jest coś w stanie zmienić, czyli że to co robi ma sens. I człowiek sam się dalej rozwija. Osiąga cele, które do tej pory nie były dla niego osiągalne. Jedno małe osiągnięcie pociąga za sobą drugie.


Czy tak naprawdę, chodzi o to aby ubrać się modnie, wydać dużo pieniędzy na poprawę wyglądu? A może wystarczy poczuć się atrakcyjnie, uwierzyć w siebie i wtedy oczy patrzą bystro, usta się śmieją, mamy odwagę odezwać się, iść do ludzi i czegoś od nich oczekiwać, bo wiemy, że możemy od siebie coś dać?

Podobnie z dietami. Na jakiejkolwiek, kiedy zaczynamy ją stosować, zaczynam się lepiej czuć. Przecież niekoniecznie chodzi o to, co jem będąc na diecie. Po prostu pojawia się nadzieja - coś robię, jest nadzieja na zmianę. To efekt przede wszystkim w psychice, nie zawsze poparty zmianami fizycznymi związanymi z tym co jem.


E.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz