czwartek, 7 lutego 2013

Radość

Cieszę się. Nic specjalnego się nie stało. Nie wygrałam żadnej nagrody, dziś nie świeciło słońce i nie przytrafiło mi się nic bardzo wielkiego. A może? A może jednak? Znów myślę o swoim życiu. Wspominam trudne chwile. Było ich bardzo wiele. I myślę sobie - tak, to byłam ja. Przeszłam to. Wyszłam z tego. Dałam radę! To ja - E. Jestem z siebie dumna. Bo nie załamało mnie to. Bo znów zasymilowałam, zaakceptowałam nowy kawałek własnej historii.
Przyjmując tę "nową" część własnego życia gdzieś wydaje mi się, że dopiero się do swojego życia "dorwałam". Dopiero je zaczynam... Więc ile mam lat? No... chyba jakieś ze 27? No, bo jakże więcej, jak dopiero jestem na początku?
Trudno mi sobie uświadomić, że urodziłam dzieci, rosły, że już nie są małe. Starsza kończy 18 lat w tym roku... Gdzieś mi "uciekły" te lata. Muszę je "ogarnąć" myślą. Tak jakbym szła wcześniej dźwigając jakiś wielki ciężar na plecach, który powodował, że mogę tylko obserwować ziemię i swoje stopy. Teraz patrzę przed siebie, rozglądam się dookoła.
Cieszę się, że jestem sobą...

Kluczem do radości życia jest odpowiednia gospodarka emocjonalna   /© Bauer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz