sobota, 9 listopada 2013

Wolne dni

Jest początek wolnych dni. No, może z tym początkiem, to już trochę za dużo powiedziane, ale jednak mam sporo nadziei na odskocznię od rzeczywistości. Trochę byłam przeziębiona przez ostatni tydzień, niestety przełożyło się to na brak biegania. Wczoraj, za to, byłam w Atlas Arenie na zajęciach z ćwiczeniami na mięśnie nóg i brzucha. Dziś z kolei zawoziłam Mg na zajęcia (pierwsze) z rysunku na Politechnice przygotowujące do egzaminu na Wzornictwo. Wracając znalazłam się za cztery przy Arenie i pomyślałam, że trzeba z tej okazji skorzystać. Zaliczyłam "trening obwodowy". Jest super i mam dobry humor.
Mąż wymyślił ciekawą mobilizację do nauki dla naszych dziewczyn. W sumie to, mogliśmy wpaść na to parę lat wcześniej, bo Małgosia już jest w ostatniej klasie liceum. Agnieszka jest w drugiej gimnazjum, zdolna z niej bestia, ale narzekała na brak motywacji. Wymyślaliśmy różne argumenty, ale nic nie pomagało. Dopiero propozycja finansowa za 6 - 15zł, 5 - 5zł, 4 - 2zł dała efekt. Zgłosiła się na wszystkie dodatkowe możliwości otrzymania szóstek, uczy się na klasówki. To już jakieś trzy tygodnie. Na początku dostała 100 zł za oceny po tygodniu. Wolę finansować dobre oceny, niż korepetycje, tak jak u Małgosi. Choć nie wiem, czy motywacja finansowa u niej tak by zadziałała. Pewnie to nie każdy tak reaguje, nie każdy ma taką łatwość zapamiętywania informacji jak Agnieszka. Małgosia ma już za 5 - 15 zł, a liceum jest bardzo ciężkie. Daliśmy ją do dobrej szkoły, a ta zamiast ją zmobilizować, niestety zniechęciła. Cóż, nie wiedzieliśmy, że tak będzie. Podobno łatwiej jej będzie zaliczyć maturę niż trzecią klasę z fizyki, choć korepetycje ma już czwarty rok.

pozdrawiam

E.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz