Cieszę się z tej pracy bo dużo się uczę. Potrzebuję jednak czasu, by to ogarnąć. Już wiem (a nie było to dla mnie takie jasne), że odnajdę się w tej pracy. Ale nie dam rady, jeśli nie będę się czuła bezpiecznie. Chciałabym popracować tu choć pół roku, by móc powiedzieć - w tej pracy pracowałam pół roku, mam już jakieś doświadczenie, poradzę sobie. Dwa miesiące pracy i rezygnacja - to znaczy, że o takim doświadczeniu lepiej nie wspominać, bo jest porażką.
W pracy zachowuję się swobodnie - nie krytykuję, ale też się nie podlizuję, bo brzydzę się wulgarnością, poniżaniem innych, udowadnianiem własnej wielkości. Mam się nauczyć adoracji pani M? Tylko wtedy będzie ok? A rosnące moje doświadczenie podniesie moją wartość w jej oczach?
Widziałam klienta, który przyszedł i powiedział, że wie że wygląda dziś "jak kupa g...". Pewnie usłyszał to poprzednim razem. Widziałam miny z wywalonym jęzorem, gdy mało doświadczonej koleżance dawała zadanie, które przerastało jej kompetencje. Słyszałam jak przez telefon do znajomego, jej klienta, zamiast dzień dobry, mówiła - " Pierdo.... cię?" A jaką miała frajdę, cieszyła się jak dziecko, gdy znajomy powiedział, że jej koleżankę nazywają smoczycą! Zaraz zadzwoniła do drugiej poinformować ją o przezwisku tamtej. Wypomniała mężowi przez telefon w obecności wszystkich pracowników, że on trzęsie się przed nią i "posikuje ze strachu". Przepraszam, że to piszę. Chyba potrzeba oczyszczenia, odreagowania.
Myślała, że za część minimalnej pensji pociągnę jej biuro... Jest rozczarowana, że jeszcze tego nie robię. Wszak już pracuję drugi miesiąc (trzy dni w tygodniu :)).
Umówiłyśmy się, że pomoże mi zdobyć praktyczną wiedzę z pełnej księgowości, a rzuca mi dokumenty, polecenia są niejasne, a potem jeździ po mnie, skąd tyle błędów. Trzeba je poprawić natychmiast i mam sama wiedzieć jak. Gdyby nie pomoc życzliwej koleżanki, to nic bym się nie nauczyła. Niestety mam świadomość, że szukałam tej pracy dłuugo.
Co zrobić żeby nie zwariować?
Biegam, robię ćwiczenia, relaks. Jednak poczucie zagrożenia siedzi we mnie. Oddech jest zbyt krótki, żeby zdążyć wrócić do normy...
Wstyd mi o tym pisać. Ale żeby pokazać że jest trudno trzeba też mieć odwagę, prawda?

E.